>>> Post jest skierowany do każdego z Was, kto ma choć cień wątpliwości co do wulgaryzmów. Użyte w tekście Ty/Wy/Was odnoszą się do wszystkich, a nie bezpośrednio do autora wątku. <<<
Temat wulgaryzmów przewija się przez ten symulator zapewne od pierwszego tygodnia od jego powstania. Odkąd pamiętam, był to chyba jeden z największych problemów "co z tym robić". Przed wprowadzeniem taryfikatora, każdy z moderatorów oceniał wg własnego sumienia, co jest a co nie jest złamaniem regulaminu. Jeden dał %, drugi pogroził palcem, trzeci dał tydzień odpoczynku. Niestety rozwiązanie było krytykowane, "bo ja dostałem 7 dni, a on tylko 40%". Powstał więc taryfikator, gdzie jest czarno na kolorowym napisane co i za co. Sprawa wydała się rozwiązana. Niestety nie do końca, gdyż pojawiło się masę sytuacji w stylu "nie wiedziałem, że nie można przeklinać. Ja tu pierwszy raz jestem. Myślałem, że jak w każdej innej grze nikt na to nie zwraca uwagi. Obiecuję poprawę. Oddam nerkę, tylko odbanujcie." Jako że moderatorzy to dobre chłopaki i mają miękkie serduszka, wprowadzono dla większości przypadków "widełki". Jak się komuś wymsknie, dostanie ten 1 dzień i będzie z głowy. Nie czytał regulaminu, to akurat ma czas na poczytanie, zapamięta. Oczywiście widełki mają to do siebie, że występują tam dwie strony odchylenia, również w tą drugą, dla przypadków ciężkich bądź beznadziejnych.
Część z Was zapyta - po co czepiamy się tych pozornie niewinnych przekleństw. Odpowiedzi (z grubsza) są dwie:
- W trosce o nasz i wasz święty spokój. W kodeksie wykroczeń, jest artykuł 141, który brzmi: Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany. Oczywiście przepis nie ma bezpośredniego zastosowania, bo nie jesteśmy miejscem publicznym i temat można w zasadzie by zamknąć. Nie mniej jednak, umiem sobie wyobrazić sytuację, w której osoba nieletnia przeczytała na chat coś, czego nie powinna i np. nie do końca zrozumiała treść i poszła zapytać rodzica: "Tato, a co oznacza że mam .... (tu sobie dopiszcie cokolwiek)". Tatuś akurat jest świetnym prawnikiem i chroni swoją pociechę przed złem tego świata i uruchamia machinę prawną. Jak bardzo sytuacja jest prawdopodobna - nie wiem, pewnie nie bardzo, ale nie mam ochoty na własnej skórze (tak, zarząd będzie ciągany po sądach) sprawdzać, czy scenariusz jest jednak możliwy. Dlatego mamy mechanizmy, które i Was i nas chronią przed tego typu kłopotem. Może problem naciągany, może nie, jak się kiedyś zmieni zarząd, to można renegocjować.
- Drugi powód wydaje się oczywisty. Każdy z Was ma inna wrażliwość i inaczej odbiera wulgaryzmy, przytyki, ataki słowne, itp. Nie mamy takich mocy magicznych, żeby analizować, czy to kolega powiedział do kolegi, który lubi jak się go nazywa debilem. Czy to są ukryte wyrazy uwielbienia, przekazane w sposób zaszyfrowany łaciną podwórkową. Nie mamy tyle czasu i wiedzy psychologicznej, żeby pochylać się nad każdym takim przypadkiem. Nie piszcie potem w odwołanych "my tak normalnie rozmawiamy i wszystko jest ok". Może jest OK, a może nie jest. Może boi się jednak Ci o tym powiedzieć? Może się czuje zagrożony Twoim słownictwem? Może broni się obracając Twoje słowa w żart, a tak na prawdę jednak nie chciałby być tak traktowany? Nie powie o tym głośno, bo boi się stracić kolegę? Takich pytań można zadać setki, czy ktoś o tym pomyślał? W wieku "nastu" lat ten problem wydaje się głupi, nieistotny. Jak będziecie mieć swoje dzieci, to perspektywa się zmienia - gwarantuję. I taki właśnie jest drugi powód. Chcemy symulatora wolnego od przemocy słownej. Chcemy, aby każdy kto tu przyjdzie czuł się dobrze i mógł realizować swoją pasję. Wiemy, że nie zbudujemy idealnego wirtualnego świata i komunikacja zawsze będzie problemem, ale chcemy Wam dać środowisko chociaż neutralne.
Tak, znam argument że na realnej kolei się przeklina, niestety symulator nigdy nie będzie realny tak jak realna kolej, jesteśmy skazani na pewne uproszczenia. To jest jedno z nich.
Tak, znam argument, że ten dyżurny nic nie ogarnia i nie wytrzymałem. Jeżeli Ty ogarniasz, to zamiast się denerwować, pomóż mu. I tak szybciej nie odjedziesz, bo przecież nie ogarnia, nic nie stracisz, a może kilka słów wyjaśnienia spowoduje, że zacznie ogarniać. No i czy Ty, jak pierwszy raz włączyłeś dyżurkę ogarniałeś?