Różnica między TD2, a koleją jest w zasadzie działania. Kolej działa zadaniowo, jeśli musi dostarczyć węgiel do elektrowni to skład towarowy jest wysyłany z kopalni po dostępnym szlaku prowadzącym do celu. Nie ma dowolności. Tu mechanik wchodzi czym chce i jedzie gdzie go pośle dyżurny nabijając tylko kilometry.
I to jest sedno sprawy. Idea zabawy w TD2 jest inna niż idea istnienia prawdziwej kolei.
Blokady dynamiczne to proteza na wynikające z tego ograniczenia. Blokady stałe to proteza zastępująca protezę.
Ależ to realne: stała blokada między Wrocławiem a Imielinem (wszak obie są realne to można blokadę zrobić), do tego ekspres intercity na tej trasie. Tymczasem: obie stacje dzieli 300km i cały węzeł katowicki, w Imielinie mamy towarowe z węglem, kontenery, beczki, auta (bo Fiat blisko, choć częściej wywożą przez Tychy) oraz kible, no... pojawia się Elf, Impuls, 14WE. Czekam aż będzie model Pendolino, to sobie bo Imielińskich 30-kach pojeżdżę, full-real.
Z punktu widzenia maszynisty:
Dobrze żeby dyżurni mieli narzędzia maksymalizujące przepustowość. Takim są blokady dynamiczne w połączeniu z dobrym układaniem RJ. 10min czekania na połączeniu szlaków A+B to puszczam na A+C. W starym SWDR tak się robiło. Jak wyszedł za długi postój, zmieniałem następna stację w planowanym RJ.
Żeby nie było, że tylko krytykują stałe blokady:
Dla mnie jako dyżurnego męczące było stałe pilnowanie z jakiego szlaku akurat dany pociąg jedzie i z jakim szlakiem mam się połączyć żeby go wyprawić.
Dziwnie wygląda jak spotykam wyjeżdżający z tej stacji co ja pociąg na stacji następnej jadący w przeciwną stronę.
Ale:
Rozumiem czemu tak jest i się nie czepiam tych uchybień. Ważne że jadę. Wolę jechać niż czekać 30min. Chcę się pobawić. W realu chętnie postoję 2h, dniówka leci.