Mówimy, tutaj o dyżurnym ruchu, który w pracy jest dyżurnym ruchu, czyli pociąg goni pociąg, bo jak ktoś ma 1 pociąg na godzinę to się może w biuro bawić. Z resztą jakby się DR trzymał w 100% przepisów, pociągi ze stacji początkowych by nie ruszyły. Jeżeli przykładowo pociąg zdefektuje, ale się uruchomi po 15 minutach, to takie rzeczy się wpisuje w uwagi, defekt i naprawa w km 105,300 i się głosi, ale na opóźnienie 1 minuty? Co mi drużyna pociągowa powie jak się zapytam, dlaczego dorobili minutę? Nie dość że mnie wyśmieje, to mi powiedzą, że jadą zgodnie z rozkładowymi prędkościami, a dyspozytor by sobie pisał co stację "WCJ" bez powodu. Polska nie Japonia.
Z resztą, mam obok siebie stację, poc X wjazd 16:28 wyjazd 16:29, stacja jest na tyle długa, że nie ma szans, by pociąg o :28 "zbił" wjazd i o :29 "zbił" wyjazd. Jak wjedzie planowo to go zbije o :30. Taki odjazd wpisuje, w takiej sytuacji dyspozytor od razu zapyta się na temat wydłużonego postoju co w konsekwencji jak powiem, że tak wjechał i wyjechał to wpisze bardzo ostatnio naciąganą funkcje opóźnienia jak "Lokowanie podróżnych - procedura COVID-19". Ta paranoja jest z tego, że pociąg rusza z peronu na stacji o godzinie odjazdu, a odjazd dla mnie to czas jak przebieg wyjazdowi ze stacji mi zwolni.