Siedziałem na Kcyni i nic z tego nie wynikało, ze 3 pociągi wyprawiłem w jakieś 2 godziny. Pisanie jednej rj po kilkanaście razy (czyli klika minut na jeden skład!), żeby znaleźć jakiś sensowny czas, bez godzinnych postojów, a start i tak znajdowało mi najwcześniej po 65ciu minutach. Co nam zieloni w odpowiedzi fundują? "Podziękuj kolegom dyżurnym za nierzetelność". Owszem, nie kasowane rozkłady dla składów, które nie jadą mocno dają nam po zadkach, ale czemu do jasnej panienki system jest nieodporny na takie coś? Czemu nie widzę czasu zajętości torów i nie mogę sam zdecydować o postojach? Widząc gdzie jest długa przewidywana zajętość wiedziałbym, że należy tego unikać, ale po co? Lepiej się dowiedzieć w momencie wystawienia rj, wtedy nie mogę zrobić z nim już nic ponad zaakceptowaniem lub wywaleniem do kosza. Na dwutorach na szczęście było sporo lepiej, niemniej jednak tego typu wybryki jak brak jakiegokolwiek nadzoru nad programem uważam za porażkę. Prosto jest zwalić winę na dyżurnego, który ma masę rzeczy na głowie i jeszcze dodatkową odpowiedzialność.