Albo nie do końca rozumiem komend "do mnie", "ode mnie", albo dyżurny się pomylił. Proszę o rozwianie wątpliwości.
Stoję sobie w peronie ze składem, widzę przed sobą budkę dyżurnego, mam wykonać oblot. Odpiąłem wagony, padła komenda "do mnie". Sprawa jasna, jadę. Minąłem posterunek dyżurnego, zatrzymałem się za zwrotnicą umożliwiającą powrót i oblot, przesiadłem się do drugiej kabiny, pada komenda "ode mnie".
I tu mam wątpliwość w którą stronę jechać. "Ode mnie" zinterpretowałem, że skoro minąłem dyżurnego, to mam się nadal od niego oddalać. Tymczasem dyżurny zeznał, że to błąd, powinienem wracać w stronę dyżurnego.
Jak to jest? Czy "do mnie" to jest zawsze jazda w jedną stronę, nawet, gdy się oddalam od dyżurnego? Czy też dyżurny się pomylił?
M.